Max von Kienlin „Śmierć na Nanga Parbat” – „Niezależnie od tego, czy brat zginął pod lawiną, siedząc gdzieś, czy też dostał się pod nią, błądząc po stoku, w obu wypadkach była to śmierć w samotności. „

cover-19Max von Kienlin Śmierć na Nanga Parbat. Uczestnicy wyprawy przerywają milczenie, z niemieckiego przełożyła Małgorzata Słabicka, Wydawnictwo Dolnośląskie, seria z Różą Wiatrów, Wrocław 2016, wydanie nowe zmienione (ze względu na sądowy nakaz – ugodę, kilka określeń zostało wykreślonych, pierwsze wydanie oryginału rok 2003).

Max von Kienlin, to uczestnik głośnej wyprawy na Nanga Parbat z czerwca 1970 roku, podczas której zginął młodszy brat Reinholda Messnera, Günther Messner (jego ciało odnaleziono w 2005 roku, poza faktem że faktycznie zginął nie rozwiało to żadnych wątpliwości).

Autor przytacza przekonujące argumenty, dla których poddaje w wątpliwość niektóre fragmenty wersji rozpowszechnianej przez Reinholda Messnera o wydarzeniach z 1970 roku, samej wyprawy na Nanga Parbat, dowodzonej przez Karla Herrligkoffera, jak i wydarzeń mających miejsce dnia dnia dzisiejszego.

Reinhold Messner, włoski wielce utytułowany i sławny alpinista, człowiek który zdobył koronę Himalajów i Karakorum jako pierwszy w historii, drugim był Jerzy Kukuczka. Autor licznych publikacji, w tym kilku dotyczących Nanga Parbat, cenił polskich himalaistów, z uznaniem wypowiadał się o Jerzym Kukuczce. Nie czytałam żadnej z książek na temat wyprawy na Nanga Parbat 1970 napisanych przez Reinholda Messnera, a było ich kilka („Naga Góra. Nanga Parbat – Brat, śmierć i samotność” Wydawnictwo Dolnośląskie 2004), jedynie artykuły prasowe.

Gdzie tragedia, spory i kontrowersje plus liczne publikacje tam wielokrotne odgrzewanie kotleta, podobnie jak po wyprawie na Mount Everest w 1996 roku.

Reinholda Messnera, znanego mi jedynie z wywiadów, odbierałam i nadal odbieram negatywnie jako człowieka. Jako ekspert zabierał głos w sprawie oceny postępowania Anatolija Burkiejewa podczas wyprawy w 1996 roku na Mount Everest – sprawa dotyczyła wspinania się bez tlenu, kiedy jest się przewodnikiem, a pytanie to skierował nie kto inny jak sławny dzięki odgrzewaniu ataku na Anatolija, Jon Krakauer.

Reinholda Messnera, a właściwie jego obraz, jaki przebija z znanych mi dotąd materiałów, odbieram jako pewnego siebie i swej nieomylności człowieka, który jedynie chciał/chce aby go podziwiać, wszechwiedzący guru. Jest dla mnie niczym Jon Krakauer, nadworny bajarz, wydający wznowienia wznowień, aby jego wersja na zawsze pozostała w pamięci czytelników.

Przyznam, że kiedy czytam, iż Reinhold Messner był już w 1970 roku doświadczonym i zaprawionym w górach wspinaczem, a twierdzi, że nie potrafił ocenić warunków pogodowych – tak pogoda na tej wysokości zmienną jest, ale chyba bezchmurne niebo i zerowy wiatr nie zwiastują śnieżnej burzy. No cóż nie jestem ekspertem w dziedzinie meteorologii. Wystarczy przeczytać pierwszy lepszy artykuł by Reinhold Messner powiedział co myśli o swej skromnej osobie: Do czasu wyprawy na Nanga Parbat byłem jednym z najlepszych, o ile nie najlepszym wspinaczem w Europie. Szybkim, sprawnym, nie potrzebowałem żadnego sprzętu, haków, lin. źródło: http://www.national-geographic.pl/traveler/adventure/messner-kukuczka-byl-bez-szans

Reinhold Messner jest nieporównywalnie bardziej doświadczonym himalaistą niż Jon Krakauer, bezdyskusyjna kwestia. Stawiam ich w jednym szeregu tylko z jednego powodu, a mianowicie chęci posiadania monopolu na prawdę i nie ustąpią w swej walce, nawet po śmierci współtowarzyszy, którzy bronić się już nie mogą.

Książka Śmierć na Nanga Parbat. Uczestnicy wyprawy przerywają milczenie, autorstwa Maxa von Kienlina jest wciągająca, tytuł jak najbardziej oddaje cel, w jakim została ona napisana. Autor nie ma właściwie swojej wersji wydarzeń, zabiera głos w tej niekończącej się dyskusji, która trwa mimo iż wielu uczestników wyprawy 1970 na Nanga Parbat od dawna nie ma wśród żywych.

Max von Kienlin stwierdza dobitnie i wielokrotnie że on i Reinhold Messner byli przyjaciółmi i bronił go, podobnie jak reszta ekipy. Jak już wielokrotnie wspominałem, fakty i hipotezy zawarte w mojej książce nie są niczym nowym. Herrligkoffer publikował je już 33 lata przede mną, a najważniejsze tezy dostępne były od roku w Internecie i żywo dyskutowane, m.in. na łamach południowotyrolskiego magazynu „ff”, czyli czasopisma ukazującego się w ojczystym regionie Messnera. Reinhold zarzucił mi, że moja książka oskarżyła go o popełnienie „przestępstwa”, podczas gdy wcale tak nie jest. Wręcz przeciwnie, moja relacja usprawiedliwia jego ówczesne działania lepiej niż jego własna.

Niezależnie jednak od wariantu opisu sytuacji, każda wersja zawiera zawsze tę samą jednobrzmiącą poszlakę, a mianowicie informację, że pozostawił brata samego o prawie dwie godziny w tyle, co z wliczeniem drogi powrotnej daje podwojony czas. Jednak zgodnie z jego własnymi relacjami obszar ten nie wymagał już wyprzedzania partnera w poszukiwaniu dogodnego szlaku, a nawet jeżeli zaszłaby taka konieczność, zachowano by kontakt wzrokowy i głosowy. Niezależnie od tego, czy brat zginął pod lawiną, siedząc gdzieś, czy też dostał się pod nią, błądząc po stoku, w obu wypadkach była to śmierć w samotności. Wersja tak zacięcie broniona przez Reinholda pasuje więc też do jego postulatu: „W skrajnej sytuacji każdy pozostawiłby tego drugiego na pastwę losu” (wywiad w „Sternie” z 5.9.2002 r.).

Bez względu na okoliczności, trudno uznawać Reinholda Messnera odpowiedzialnym za śmierć brata, nie bezpośrednio, Max von Kienlin również tego nie czyni, przynajmniej ja tak odbieram tą książkę. Nawet jeśli był żądnym sławy, ambitnym Tyrolczykiem, a jego brat był wpatrzony w niego, jak w obrazek, to podążanie śladami brata było samodzielną decyzją Günthera. Pytanie nasuwa jedno: czy mógł postąpić inaczej, zrezygnować z niesamowitego celu/pomysłu, by ocalić życie brata?

Max von Kienlin sprawia wrażenie człowieka, lekko mówiąc zawiedzionego postawą swego byłego już przyjaciela, trudno się dziwić, że oskarżenia wysuwane pod adresem zmarłych ze strony Reinholda Messnera budzą niesmak. W artykule http://www.outsideonline.com/1909816/es-ist-mein-bruder Reinhold Messner czuje się tak skrzywdzony, jak ofiary holokaustu „”What they’ve done to me is just like what the Germans did to the Jews—no difference!” he told Austria’s News magazine this summer. When I called him later, he was still furious. „They took my reputation and spat on it!” he shouted.” Ciekawe kiedy ludzie w końcu przestaną używać tak dalece nieadekwatnych porównań.

Przyznam, że nie spodziewałam się książki tak wyważonej, jej pierwsza część oparta jest na notatkach Maxa von Kienlina, sporządzonych podczas wyprawy na Nanga Parbat w roku 1970. Pewne fragmenty nie mogły znaleźć się w publikacji, ze względu na sądowy zakaz, dotyczyły one rozmowy z Reinholdem Messnerem. Padają słowa nieprzychylne po adresem Reinholda Messnera, ale trudno nazwać to atakiem, nie przekonuje mnie wersja jakoby autor chciał zarobić czy też ogrzać się w sławie gwiazdy alpinizmu, zwłaszcza po 30 latach. Wersja o zemście za odbicie małżonki w książce nie ma miejsca (z pewnością zraniony mąż, czekałby 30 lat na rewanż), nawet gdyby to miało miejsce cierpkie słowa należałyby się „przyjacielowi” – gościsz człowieka w swym domu, a tu takie kwiatki, żona zostawia trójkę maleńkich dzieci dla nowej miłości. Reinhold Messner przez pięć lat był w związku małżeńskim z byłą żoną Maxa von Kienlina.

Ilość procesów jakie Reinhold Messner wytoczył jest imponująca, jak dla mnie to człowiek który nie poradził sobie ze śmiercią brata, nie ważne ambicja czy nie, błędy czy przypadek. Ten włoski himalaista tak zawzięcie zwalczał wyimaginowanych wrogów, że nie miał czasu przeżyć jednej z największych tragedii, jaka go niewątpliwie spotkała, śmierć brata,a le to całkowicie moja prywatna opinia wysnuta na podstawie znanych mi książek i wywiadów.

Max von Kienlin Śmierć na Nanga Parbat. Uczestnicy wyprawy przerywają milczenie, fragment:

Po raz pierwszy również strawersowano Nanga Parbat – dokonał tego Reinhold Messner, który dzięki temu stał się najsłynniejszym alpinistą na świecie.

Günther Messner zginął podczas zejścia ze szczytu. Tego obiecującego młodego człowieka wspominam w sposób szczególny.

Jeżeli Reinhold pozostawił brata na górze, stało się to – według mnie – z mniej lub bardziej uzasadnionych powodów, dających się częściowo odtworzyć. Sposób, w jaki – zgodnie z jego własnymi relacjami – podczas zejścia w dolinę Diamir pozostawił go o prawie dwie godziny w tyle (co z wliczeniem powrotu w miejsce wypadku oznacza blisko cztery godziny!), uważam za jeszcze bardziej obciążający, a wręcz nieodpowiedzialny.

W świetle Nangi rozpoczęła się kariera młodego Reinholda Messnera, lecz owa gigantyczna góra-fatum rzuca o zmierzchu długi cień, który dawno prześcignął bohatera trawersu, mimo że ten wciąż starał się przed nim uciec.

Nie można z całą pewnością wykluczyć, że Reinhold nawet mnie, któremu niewątpliwie ufał wówczas najbardziej, opowiedział w Gilgit kłamstwa. Jest to jednak wysoce nieprawdopodobne. Lecz logicznie przejrzysta prawda ostatecznie nie zależałaby przecież od tego.

Alpinistyczny wyczyn ekipy ’70 był wspaniały, nacechowany świetną współpracą zespołu, bez której osiągnięcie tak szczególnego celu nie byłoby możliwe.

Pogoda sprzyjała przedsięwzięciu we właściwym momencie, a to nie zawsze było dane innym ekspedycjom, przez co kończyły się fiaskiem i często również śmiercią uczestników.

Przedsięwzięcie dowiodło też, jak blisko zetknąć się mogą ze sobą sens i absurd w walce o naturalne cytadele ziemi.

Jeżeli bohater wydarzenia, któremu przyniosło ono największe korzyści, ośmiesza i obrzuca błotem swoich pomocników, którzy wspierali go pod wieloma względami i umożliwili osiągnięcie sukcesu, to nie zasługuje już na przyznane mu niegdyś laury.

Ten, kto w cyrku otrzymuje szansę na zajęcie najwyższego miejsca w piramidzie zbudowanej z ludzi, nie powinien wspinać się po ich głowach w butach uzbrojonych w kolce, a kto zyskał na dyskretnym milczeniu współtowarzyszy, nie powinien oczerniać ich za pomocą kłamstw. To tyle na temat wiedzy ogólnej, która nie jest przecież niczym nowym.

Artykuły powiązane z tematem:

http://wspinanie.pl/2011/10/wazne-postacie-alpinizmu-reinhold-messner/

http://www.outsideonline.com/1909816/es-ist-mein-bruder

Dodaj komentarz