Podróż Cilki Heather Morris

Cilka’s Journey Heather Morris, audiobook w wersji angielskiej. W styczniu 2020 nakładem wydawnictwa Marginesy ukaże się polska wersja zatytułowana Podróż Cilki. 

Nie czytałam Tatuażysty z Auschwitz, jedynie z artykułów prasowych oraz audycji radiowych znam historię Gity i Lale Sokolova. Czytałam o pewnych nieścisłościach w Tatuażyście, tym razem Heather Morris była znacznie ostrożniejsza, starannie dobierała słowa, by przybliżyć czytelnikowi okoliczności oraz motywy powstania dramatycznej podróży Cilki.

Dla jednych będzie to tragiczna i ujmująca historia, dla innych kolejne świadectwo ocalonych z piekła wojny i gułag. Czytadło czy jednak coś więcej?

Opiniami o Cilka’s Journey w wydaniu angielskim byłam trochę zdumiona, choć przeważały pozytywne, to nie zabrakło głosów przeciw. Jednym z najbardziej absurdalnych zarzutów było to, że ta historia to fikcja literacka, niby oparta na faktach, ale… Polecam czytać książkę od pierwszej strony, gdzie jak wół pisze fikcja oparta na relacji Lale Sokolova. Oskarżam fikcję literacką za bycie fikcją. Tak też można.

https://marginesy.com.pl/sklep/produkt/133261/podroz-cilki?idcat=0

Fragment z polskiego wydania :” Podróż Cilki to fikcja literacka na temat Cecilii „Cilki” Klein. Książka została oparta na relacji Lalego Sokołowa, tatuażysty z Auschwitz, który poznał ją w Auschwitz-Birkenau, zeznaniach innych, którzy mieli z nią kontakt, oraz moich własnych badaniach. Choć w Podróży Cilki prawdziwe wydarzenia i reportaże splatają się z doświadczeniami kobiet ocalałych z Holokaustu oraz zesłanych do sowieckich łagrów pod koniec drugiej wojny światowej, jest to powieść i jako taka nie przedstawia wszystkich faktów z życia Cilki. Ponadto część bohaterów i bohaterek powstała z inspiracji rzeczywistymi postaciami, czasem stanowią amalgamat kilku osób, podczas gdy inne są całkowicie fikcyjne. Istnieje wiele relacji, które dokumentują ten straszliwy okres w naszej historii, i zachęcam zainteresowanych czytelników do tego, by po nie sięgnęli. Więcej informacji o Cecilii Klein i jej rodzinie, a także na temat systemu Gułagu można znaleźć na końcu niniejszej powieści. Mam nadzieję, że więcej o losach Cilki i tych, którzy kiedyś ją znali, dowiemy się po wydaniu książki.” Heather Morris, październik 2019 roku.

Cilka Klein, przeżyła Auschwitz, w nagrodę otrzymała parę lat w sanatorium zwanym gułag. Oskarżona o przetrwanie. Jestem pod wrażeniem jej historii, nawet jeśli w tej opowieści kryje się wiele losów splecionych w jedno wymowne istnienie.

Intrygująca, opowiedziana w nieoczywisty sposób podróż Cilki. Widzimy, a właściwie rejestrujemy otaczający ją świat w tak selektywny sposób, jakby Cilka była notorycznie nieobecna w swoim ciele, pojemnikiem na życie. Heather Morris nie zasypuje czytelnika szczegółowymi opisami ani datami, ważna jest ona – podróż Cilki, od ciała, do kobiety, która chce żyć. Wewnętrzna siła, zrządzenie losu czy może klątwa, sprawiły, że ocalała z niewyobrażalnego piekła. W tej opowieści czas zdaje się biec w odległej galaktyce, wiemy że mija, zmieniają się pory roku, w tej historii najważniejsza jest droga.

Przygnębiająca podróż w głąb jądra ciemności, do najodleglejszych zakątków zwierzęcia zwanego człowiekiem. Warto zaznaczyć, iż karty tej książki nie są kopalnią wiedzy historycznej czy wiernym świadectwem (przyznam, że uważam pamięć za dość niedoskonałą i skłonną do własnej projekcji) naocznego świadka, są zlepkiem prawdopodobnych wydarzeń w odległej rzeczywistości. Wierzę, że prawie wszystko co zostało opisane w Podróży Cilki mogło się zdarzyć, wystarczy poczytać Archipelag gułag Anne Applebaum, jak niezliczoną ilość opowieści, relacji czy materiałów naukowych dotyczących tego tematu aby wyzbyć się wątpliwości. Tylko czy jedno istnienie drobnej Cilki udźwignie ten ciężar.

Artykuł z 3 października 2019 roku w The Guardian o Podróży Cilki, w którym syn Ivana Kovacha (w książce Aleksandr, ) zarzuca Heather Morris, że przejaskrawiła historię jego macochy, za szczególnie bolesne George Kovach uważa przemilczenie nazwiska jego ojca oraz szkalowanie dobrego imienia Cecyli (kradzieże itp.). Niestety jest to trudny temat, moralnie skomplikowany, zwłaszcza jeśli główna bohaterka nie miała okazji wypowiedzieć się osobiście.

Co za ironia, z ust Cilki kilkukrotnie pada stwierdzenie, że nie ma wyboru, tylko rozkazy/decyzje, robi co jej kazano. Nie ma prawa głosu, niby wolna, a każdy może jej użyć. Po śmierci znowu stała się pojemnikiem, wypełnionym słowami Heather Morris. Historia przetrwania, upodlenia, obojętności i wiary, że kiedyś przyjdzie wiosna. Nawet w Auschwitz można było spotkać człowieka.

Mała dygresja. Tak proste słowo jak posłaniec, w angielskiej wersji messenger we współczesnych czasach nabrało innego znaczenia, może to nie istotny szczegół, ale za każdym razem kiedy słyszałam messenger myślałam o aplikacji messenger. Ciekawe jak słowa mogą z czasem nabrać nowych skojarzeń i znaczeń.

Dodaj komentarz